W urzędowym czasopiśmie oficerskim :"Reichsverband Deutscher Offiziere" 15.10.1937 ukazał się interesujący artykuł autorstwa Heinza Guderiana. Oto jego treść:
Heinz Guderian |
RUCH I OGIEŃ W NATARCIU CZOŁGÓW
Gdy mówi się o ataku czołgów,laikowi zazwyczaj przypominają się stalowe potwory spod Cambrai i Amiens,o których donosiły sprawozdania korespondentów wojennych.Oczyma wyobraźni widzi on głębokie zasieki z drutu kolczastego,łamane jak źdźbła słomy,widzi wgniecione w ziemię schrony bojowe,zdruzgotane karabiny maszynowe i przypomina sobie, że z tego miażdżącego działania "tanków", z huku ich motorów i ognia ziejącego z ich rur wydechowych zrodził się ów "strach czołgu", który określano jako przyczynę klęski poniesionej przez wojska niemieckie w dniu 8 sierpnia 1918 roku.Tak więc w pojęciu wielu krytyków jedna-bynajmniej nie główna- właściwość bojowa czołgów ,ich działanie miażdżące urasta do znaczenia właściwości najważniejszej.Z tego jednostronnego wyobrażenia wyłania się podstawiający życzenie za rzeczywistość obraz natarcia czołgów,gdzie wielkie masy czołgów w zwartym szyku,stanowiąc niejako ogromne tarcze-cele dla dział przeciwpancernych i artylerii przeciwnika,posuwają się z jednakową szybkością i w jednakowym niemal kierunku ku nieprzyjacielskiej obronie,aby zmiażdżyć ją-jeżeli taki rozkaz dowództwa-nawet w niedogodnym dla siebie terenie. Działanie ogniowe czołgu ocenia się nisko.Uważa się, że czołg jest "ślepy" i "głuchy", i twierdzi się ,że wojska pancerne nie są wstanie utrzymać zdobytego przez siebie terenu.Obronie natomiast przypisuje się wszystkie korzyści.Czołgi rzekomo już nie mogą jej zaskoczyć,działa przeciwpancerne i artyleria bez względu na ponoszone straty,na dym,mgłę,pokrycie i ukształtowanie terenu,zawsze trafiają w cel i zawsze też od razu znajdują się tam,gdzie akurat atakują czołgi,a ich obsługa dzięki swym przyrządom optycznym widzi znakomicie,nawet przy mgle i w mroku, i mimo hełmu stalowego słyszy każde słowo.
Z tego wyimaginowanego obrazu wyciąga się wniosek, że atak czołgów nie rokuje już żadnych widoków powodzenia.Czy należy więc-jak proponuje pewien krytyk-skasować czołgi i po prostu przeskoczyć przez epokę wojny pancernej? Uwolniłoby to nas za jednym zamachem od wszelkich kłopotów o zmianę taktyki i pozwoliłoby spokojnie nawrócić do wojny pozycyjnej według wzoru z 1914-1915 roku.Ale niedobrze jest skakać po ciemku,kiedy się nie wie,gdzie i jak się upadnie.Toteż dopóki nasi krytycy nie potrafią nam wskazać nowej,lepszej drogi do osiągnięcia powodzenia w natarciu,niz proponowana przez nich droga skasowania broni pancernej,dopóty bronić będziemy naszego zdania, że czołgi-zakładając prawidłowe ich użycie-stanowią w czasach obecnych najlepszą broń zaczepną w naziemnych działaniach bojowych.Aby ułatwić urobienie sobie poglądu na perspektywy natarcia czołgów,rozpatrzmy pokrótce najistotniejsze jego znamiona.
PANCERZ
Wszystkie czołgi przeznaczone do poważnych działań bojowych chronione są co najmniej przed przeciwpancernymi pociskami broni ręcznej i maszynowej.Ochrona ta jednak nie wystarcza do walki z działami przeciwpancernymi i czołgami nieprzyjaciela.Dlatego też w tzw.krajach zwycięskich wojny światowej 1914-1918 roku,przede wszystkim Francji,czołgi przeznaczone do tego cela mają znacznie silniejszą ochronę.Tak np.do przebicia pancerza francuskiego czołgu 2 C potrzebna jest armata kalibru 75 mm.Jeżeli jakaś armia użyje w pierwszym rzucie natarcia czołgów chronionych przed główną masą nieprzyjacielskich dział przeciwpancernych,to jej powodzenie w walce z tym najgroźniejszym jej przeciwnikiem będzie ponad wszelką wątpliwość zapewnione.Tym samym wcześniej czy później zapewnione będzie powodzenie jej działań przeciw nieprzyjacielskiej piechocie i saperom; pod osłoną ciężkich czołgów i po zlikwidowaniu nieprzyjacielskiej obrony przeciwpancernej powodzenie to osiągnąć mogą nawet czołgi lżejszych typów.
Jeżeli natomiast uda się obronie zapewnić sobie posiadanie dział przeciwpancernych przebijających pancerz czołgów wszystkich typów i jeżeli zdoła ona wprowadzić je w akcję we właściwym czasie i w decydującym punkcie,to powodzenie nacierających czołgów będzie musiało być okupione wielkimi ofiarami lub-jeśli obrona będzie dostatecznie gęsta i głęboka-znajdzie się w ogóle pod znakiem zapytania.Wyścig między pancerzem a pociskiem,który trwa już od tysiącleci,nie ominie także dzisiejszej broni pancernej i musi być nadal prowadzony,jak widzimy to zresztą przy budowie twierdz,w marynarce wojennej,a ostatnio także w lotnictwie.Fakt,że ten wyścig toczy się dalej ze zmiennymi widokami dla pancerza i pocisku,nie może stać się powodem do wyrzeczenia się czołgu w walkach naziemnych,w przeciwnym bowiem razie wrócilibyśmy znowu do tego,że jedyną-jak wykazała wojna 1914-1918 roku-niewystarczająca ochroną nacierającego byłby tylko jego sukienny mundur.
RUCH
Przeciwnicy nasi mówią:"Zwycięstwo rodzi się tylko w ruchu".Podzielamy ten pogląd i dlatego chcemy wyzyskać wszystkie istniejące dziś pomocnicze środki techniczne,aby wcielić go w życie.Ruch służy do tego,aby zbliżyć wojska do nieprzyjaciela.Dla osiągnięcia tego celu każe się wojskom maszerować pieszo lub konno,przewozi się je koleją,albo-jak to ma miejsce ostatnio-samochodami i samolotami.Z chwilą nawiązania styczności bojowej z nieprzyjacielem ruch pod działaniem ognia poważnie ustaje.Po to ,aby go wznowić,należy zniszczyć albo co najmniej obezwładnić nieprzyjaciela lub zmusić go do opuszczenia swych pozycji.Cel ten osiągnąć można tylko za pomocą ognia mającego taką przewagę nad ogniem nieprzyjaciela,że jego artyleria i karabiny maszynowe zostają zmuszone do milczenia i że wszelki opór wygasa.Ogień prowadzony ze stanowisk stałych sięga na taką odległość, na jaką większość środków ogniowych może prowadzić ogień obserwowany.Do tego momentu piechota może pod osłoną głównych środków ogniowych posuwać się naprzód.Potem jednak ciężkie rodzaje broni i artyleria muszą zmienić swe stanowiska,aby ponownie umożliwić swym ogniem dalsze posuwanie się piechoty.Ten sposób prowadzenia działań bojowych wymaga wielkiej ilości środków bojowych i jeszcze większej ilości amunicji.Koncentracja sił celem przejścia do tego rodzaju natarcia wymaga wiele czasu i trudno ją zamaskować.Zaskoczenie,ten istotny warunek powodzenia,staje się problematyczny.Ale nawet i wówczas, gdy udaje się je osiągnąć,strona atakująca z chwilą rozpoczęcia natarcia odkrywa swe karty przeciwnikowi,który też niezwłocznie kieruje swe odwody na miejsce ataku,aby go zaryglować,przy tym odkąd odwody są zmotoryzowane,tworzenie nowych linii obrony jest łatwiejsze niż dawniej.Widoki natarcia uzależnionego od tempa przesuwania się piechoty i artylerii są wskutek tego jeszcze mniejsze niż w wojnie 1914-1918 roku.
Wszystko więc sprowadza się do tego,aby wojska ruszając do natarcia uzyskiwały z miejsca szybsze niż dotąd tempo i potem mimo ognia obrony mogły nadal posuwać się naprzód,utrudniając przeciwnikowi tworzenie nowych linii obrony i docierając swym uderzeniem w głąb jego obrony.Zwolennicy wojsk pancernych są przeświadczeni, że-zakładając pomyślne warunki-posiadają środki potrzebne do osiągnięcia tego celu.Sceptycy natomiast przeciwstawiają nam pogląd,że zaskoczenie uzyskiwanego w działaniach 1918 roku"obecnie przy natarciu czołgów nie można się już spodziewać.Według nich wychodzi więc na to, że dziś natarcie czołgów nie może już zaskoczyć przeciwnika.Czymże w takim razie wytłumaczyć,że minionej wojnie można było osiągnąć wielkie sukcesy dzięki zaskoczeniu-obojętnie,czy przy użyciu starych,czy też nowych środków?W 1916 roku generał piechoty von Kuhl zaproponował naczelnemu dowództwu wojsk lądowych,aby przy przełamaniu frontu położyć główny nacisk na moment zaskoczenia,jakkolwiek nie rozporządzał on wówczas żadnymi nowymi środkami bojowymi. Ofensywa rozpoczęta 21 marca 1918 roku(ofensywa "Michael") skończyła się wieloletnim powodzeniem,mimo że nie użyto w niej żadnych nowych rodzajów broni.Gdy do innych środków niezbędnych dla uzyskania zaskoczenia dojdą jeszcze nowoczesne środki bojowe,sukces przeważnie będzie jeszcze większy .Te nowe środki nie są jednak nieodzownym warunkiem osiągnięcia zaskoczenia.My zaś uważamy, że nacierając czołgami osiągniemy znacznie większą niż dotychczas szybkość natarcia i -co wydaje się rzeczą niemal jeszcze ważniejszą-po dokonanym przełamaniu będziemy mogli nadal posuwać się naprzód.Uważamy,że natarcie będzie można kontynuować,jeżeli spełnione będą pewne przesłanki,od których obecnie uzależnione jest jego powodzenie,a więc, że wymienimy tylko niektóre z nich:koncentracja sił w dogodnym terenie,luki w obronie przeciwnika,przewaga sił pancernych własnych nad siłami pancernymi przeciwnika.Zarzucają nam,że nie możemy szturmować twierdz.W odpowiedzi na ten zarzut musimy ku naszemu ubolewaniu wskazać, że również i inne rodzaje wojsk rozporządzają niedoskonałą jeszcze pod wieloma względami siłą natarcia,oraz dodać,że i my nie jesteśmy wszechmocni.
Mówią nam, że każdy rodzaj broni tylko tak długo zachowuje swą maksymalną skuteczność,jak długo jest nowy i nie napotyka na na przystosowaną do niego obronę.Biedna artyleria-istnieje już przecież od setek lat!Biedne lotnictwo-okazuje się , że i ono stoi już na progu starości,bo jego samoloty natrafiają na obronę przeciwlotniczą! I my nie wątpimy, że skuteczność każdego rodzaju broni zależy od stanu , w jakim na danym etapie znajdują się przeznaczone do jej odparcia środki obrony.Jeżeli czołgi natrafiają na przeważające siły przeciwnika-na silniejsze od nich czołgi przeciwnika lub artylerię przeciwpancerną-niewątpliwie zostaną pobite;skuteczność ich będzie mała.Jeżeli jednak będą one miały przewagę nad nieprzyjacielem,to działanie ich będzie niszczące.
Niezależnie od siły obrony skuteczność działań każdego rodzaju wojsk zależy od tego,czy będą one dążyły do szybkiego wyzyskania zdobyczy techniki i szły z postępem wieku.Pod tym względem wojska pancerne nie dadzą się prześcignąć żadnemu innemu rodzajowi wojsk.
Mówią nam:Na razie granat artylerii nieprzyjacielskiej jeszcze jest szybszy aniżeli skierowane przeciw artylerii natarcia czołgów".Nikt tego nie kwestionuje. Niemniej jednak już w 1917 i 1918 roku setki czołgów ustawiały się tuż za przednią linią piechoty,setki czołgów przemykały się przez ogień zaporowy nieprzyjaciela, a w ślad za tymi setkami czołgów szły dziesiątki dywizji piechoty, a nawet i kawalerii, i to w natarciach,które następowały bez przygotowania artyleryjskiego i wskutek tego od samego początku natrafiały na nienaruszoną siłę artylerii nieprzyjacielskiej.Artyleria przeciwnika może w poważnym stopniu powstrzymać posuwanie się naprzód czołgów ,ale tylko w szczególnie niepomyślnych dla nich warunkach.Z chwilą jednak,gdy czołgom udaje się przełamać front i dotrzeć do stanowisk ogniowych nieprzyjacielskiej artylerii,jej baterie szybko milkną i nie mogą już szkodzić również piechocie.Właśnie skostniałą taktyka artylerii z jej tradycyjnym "prowadzeniem ognia zaporowego wzdłuż zagrożonego odcinka" w wojnie 1914-1918 roku zawiodła.Zapewne,słupy ziemi,kurzu i dymu wzbijane w powietrze przez ogień obrony mogą ograniczyć widzialność z czołgów,ale to ograniczenie nie będzie miało decydujących następstw.My czołgiści,już w warunkach pokojowych uczymy się przezwyciężać tego rodzaju przeszkody.Przy posługiwaniu się kompasem czołgi mogą poruszać się nawet nocą i we mgle.
Przy natarciach opartych na skutecznym działaniu broni pancernej decydującą rolę odgrywa nie piechota,lecz właśnie broń pancerna.Niepowodzenie jej natarcia pociąga za sobą niepowodzenie całego natarcia ,i odwrotnie,jej powodzenie zapewnia zwycięstwo.
OGIEŃ
Jednakowoż pancerz i ruchliwość to dopiero część właściwości bojowych czołgu.Jego właściwością najważniejszą jest ogień.
Czołg może prowadzić ogień zarówno z miejsca,jak w ruchu. I w jednym,i w drugim wypadku ogień prowadzony jest na wprost.Gdy czołg prowadzi ogień z miejsca na rozpoznane cele,wówczas przy strzelaniu na wprost i posługiwaniu się dobrymi przyrządami optycznymi szybko i bez wielkiego zużycia amunicji niszczy cele położone w zasięgu jego skutecznego ognia .Gdy czołg jest w ruchu,zmniejszone pole widzenia utrudnia celowniczemu rozpoznanie celu,ułatwia mu odnalezienie celów,zwłaszcza w terenie pokrytym roślinnością.Widzimy więc, że duża wysokość czołgu,tak często krytykowana z powodu tego,że daje obronie dogodny cel,stanowi jednocześnie pewne udogodnienie dla celowniczego.Gdy zachodzi konieczność strzelania w ruchu,widoki trafienia na bliską odległość są dobre,zmniejszają się jednak w miarę tego,jak cele są dalsze,jak zwiększa się szybkość czołgu i teren staje się bardziej pocięty.
W każdym razie w działaniach naziemnych jedynie czołg jest zdolny zbliżać się w natarciu do nieprzyjaciela rażąc go swym ogniem nawet i wówczas,gdy nie wszystkie jeszcze karabiny maszynowe i działa obrony zostały zmuszone do milczenia.Nie przeczymy bynajmniej, że przy strzelaniu z miejsca szanse trafienia są większe niż przy strzelaniu w ruchu.Sami najlepiej możemy to stwierdzić,gdyż jesteśmy wstanie prowadzić obydwa rodzaje ognia.Ale przecież "z ruchu tylko rodzi się zwycięstwo".Czyż należy więc według wzoru "bitwy materiałowej",jaką była wojna światowa w 1914-1918 roku,użyć czołgów do natarcia tylko w tym celu,aby zdruzgotać i czynić dojrzałym do szturmu główny pas głęboko rzutowanej obrony przeciwnika z jego wyposażoną w broń przeciwpancerną piechotę i artylerią?Z pewnością nie. Kto chciałby tak postąpić,ten kierowałby się koncepcją wojsk pancernych używanych wyłącznie jako broń pomocnicza piechoty,tzn.wojsk pancernych,których zadanie polega jedynie na ścisłym współdziałaniu z piechotą i które walczą w tempie piechoty, a więc w tempie,które my uważamy za zbyt wolne.Nie chcemy ani tez nie możemy się nastawiać na trwające tygodnie i miesiące rozpoznanie ani olbrzymie zużycie amunicji.Chcemy w określonym z góry terminie sparaliżować przeciwnika jednocześnie na całej głębokości jago systemu obrony.Zdajemy sobie jasno sprawę z tego,że nasze czołgi ze swymi ograniczonymi zapasami amunicji nie mogą zastąpić"planowanego przygotowania artyleryjskiego" ani "zmasowanego uderzenia artylerii".Ale dążymy przecież do czegoś wręcz przeciwnego:czołgi mają prowadzić ogień na wprost niezawodnymi pod względem celności pojedynczymi strzałami,wiemy bowiem z wieloletniego doświadczenia wojennego,że trwający nawet całe tygodnie huraganowy ogień najsilniejszej artylerii świata nie był w stanie uniemożliwić piechocie odniesienia zwycięstwa.Właśnie opierając się na doświadczeniach naszych przeciwników wojennych jesteśmy przekonani,że czołgi mogą zadawać szybkie uderzenia jednocześnie różnym odcinkom obrony przeciwnika na znacznej jej szerokości i głębokości i są w stanie osiągnąć w ten sposób sukcesy,które będą miały znacznie większe znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia niż lokalne przełamanie frontu znane nam z wojny światowej 1914-1918 roku.Nasz ogień obserwowany będzie nie tylko "potrącał" przeciwnik,jak to bywa w strzelaniu "do pola" pociągającym za sobą rozrzutne i bezsensowne zużycie amunicji.Przy dostatecznej gęstości,szerokości i głębokości natarcia nasze czołgi przez faktyczne zniszczenie rozpoznanych celów dokonają wyłomu w nieprzyjacielskiej obronie,w który odwody będą mogły wtargnąć szybciej niż w 1918 roku.Naszym dążeniem jest,aby tymi odwodami były dywizje czołgów,ponieważ innym rodzajom broni nie możemy już przypisywać siły bojowej,szybkości i ruchliwości potrzebnej do przeprowadzenia natarcia i pościgu.Dlatego też w wojskach pancernych widzimy nie tylko "dodatkowy środek do osiągnięcia rozstrzygnięcia w bitwie,które we współdziałaniu z innymi rodzajami wojsk może w pewnych sytuacjach dopomóc piechocie do posuwania się naprzód".Gdyby wojska pancerne istotnie nie były niczym więcej,wówczas wszystko przecież pozostało by po staremu i wrócilibyśmy do stanu z 1916 roku.Gdyby nie chciano z nich wydobyć nic ponad to,musielibyśmy od razu więznąć w wojnie pozycyjnej i pogrzebać wszystkie nasze nadzieje na możliwość osiągnięcia w przyszłości szybkiej decyzji.Ani przepowiadana nam olbrzymia ilość amunicji,jaką rozporządzać będą nasi przyszli przeciwnicy, ani wreszcie ulepszona technika strzelania,nie jest w stanie zachwiań naszego przeciwnika.Wręcz przeciwnie.Z całą stanowczością reprezentujemy pogląd, że właśnie wojska pancerne stanowią główny rodzaj wojsk,i będziemy dopóty trwali w tym zdaniu,dopóki technika nie przyniesie nam jeszcze lepszej jakiejś broni.W żadnym razie nie pogodzimy się z trwonieniem czasu na przygotowania ani nie pozwolimy na zmarnowanie momentu zaskoczenia jedynie dlatego aby uszanować zasadę, że "dopiero ogień umożliwia rozpoczęcie ruchu".Przeciwnie,jesteśmy zdania, że opancerzone silniki pozwolą naszej broni dotrzeć do przeciwnika bez przygotowania artyleryjskiego,o ile tylko dbać będziemy o to,aby spełnione były najistotniejsze warunki użycia wojsk pancernych:dogodny teren,zaskoczenie i zmasowane użycie czołgów.
Na słowa "zmasowane użycie" nasi sceptycy aż się zżymają.Pisza oni:"Wyłania się zatem sprawa organizacyjna, a mianowicie ,czy zmasowane użycie wszystkich czołgów jest w zasadzie słuszne i czy nie należy taką samą uwagę poświęcić innemu żądaniu- żądaniu,aby przez dodanie czołgów piechocie nadać właściwy rozmach jej natarciu".W wypowiedzi tej widzimy przede wszystkim przyznanie się do tego,że piechota bez czołgów nie posiada odpowiedniego rozmachu w jej natarciu.Z tego wypływa dla nas wniosek,że ten rodzaj wojsk,który ten rozmach posiada i ma udzielać go innym,jest głównym rodzajem wojsk.Zagadnienie,czy czołgi należy przydzielać do piechoty,spróbujemy zilustrować następującym przykładem liczbowym.
Wojna toczy się między Czerwonymi i Niebieskimi.Każda strona posiada 100 dywizji piechoty i 100 batalionów czołgów.Czerwoni podzielili swe czołgi między dywizje piechoty.Niebiescy utworzyli z nich dywizję czołgów jako odwód naczelnego dowództwa.Na froncie długości-dajmy na to-300 km,100 kilometrów-to teren niedostępny dla czołgów,10 kilometrów stanowi teren hamujący użycie czołgów i 100 kilometrów - teren dostępny dla czołgów.Przy przejściu do natarcia bardzo łatwo może się wytworzyć następująca sytuacja.Czerwoni posiadają znaczną część swych dywizji piechoty wraz z ich czołgami w terenie niedostępnym dla czołgów; dalsza część czołgów znajduje się w terenie hamującym użycie czołgów,mając tu wprawdzie nieco lepsze ,ale bynajmniej nie decydujące widoki powodzenia.A wiec w każdym razie na terenie dostępnym dla czołgów Czerwoni będą mogli użyć tylko część swych sił pancernych.Natomiast Niebiescy skoncentrowali wszystkie swe czołgi na decydującym kierunku,gdzie teren najbardziej nadaje się do rozstrzygających działań czołgów.Niebiescy mają zatem możliwość wstąpienia w bój z co najmniej dwukrotną przewagą w czołgach,a mimo to zorganizowania obrony na pozostałych odcinkach przeciw występującym pojedynczo czołgom Czerwonych.Dywizja piechoty posiadająca około 50 dział przeciwpancernych prędzej zdoła się obronić przed natarciem 50 niż przed natarciem 200 czołgów.Toteż w propozycji zmierzającej do podziału pomiędzy dywizje piechoty dopatrywać się możemy jedynie powrotu do prymitywnej taktyki Anglików z lat 1916-1917,którą, później pod Cambrai zastąpili oni zmasowanym użyciem czołgów na jednym kierunku,co zostało uwieńczone pełnym powodzeniem.
Pragniemy osiągnąć zwycięstwo przez szybkie rzucenie naszych wojsk na przeciwnika,przez obserwowany ogień na wprost broni osłaniającej pancerz,poruszającej się za pomocą silnika."Silnik nie jest żadną nową bronią,silnik jedynie przerzuca stare rodzaje wojsk nowymi środkami".Że silnikami nie można strzelać,to rzecz wszystkim wiadoma.Jeżeli mówimy o broni pancernej jako o czymś nowym,to mamy na myśli nowy rodzaj broni tak jak np.w marynarce wojennej dzięki silnikowi powstał nowy rodzaj broni w postaci okrętów podwodnych,i tak jak tylko dzięki zastosowaniu silnika powstał samolot,a co za tym idzie,i lotnictwo wojskowe.I tu mówi się o "rodzaju broni".
My czołgiści,wszyscy czujemy się osobnym rodzajem wojsk i jesteśmy przekonani że nasze sukcesy w przyszłych bitwach wycisną swe piętno na przebiegu wydarzeń wojennych.Jeżeli natarcie naszych czołgów się uda, to inne rodzaje wojsk będą musiały stosować się do naszego tempa natarcia.Dlatego żądamy,aby uzupełniające rodzaje wojsk,potrzebne do wyzyskania sukcesów wojsk pancernych,posiadały tę samą co one ruchliwość i już w czasie pokoju były im podporządkowane.W chwili bowiem gdy trzeba będzie wywalczyć wielkie rozstrzygnięcia,decydujące znaczenie będzie miała nie ilość piechoty,lecz ilość wojsk pancernych.
Heinz Guderian
15.10.1937 dla "Reichsverband Deutscher Offiziere"
Zobacz również:
"Niemcy bronią się przed Polską" R.Citino
niemiecki czołg lekki- Panzerkampfwagen II |
RUCH
Przeciwnicy nasi mówią:"Zwycięstwo rodzi się tylko w ruchu".Podzielamy ten pogląd i dlatego chcemy wyzyskać wszystkie istniejące dziś pomocnicze środki techniczne,aby wcielić go w życie.Ruch służy do tego,aby zbliżyć wojska do nieprzyjaciela.Dla osiągnięcia tego celu każe się wojskom maszerować pieszo lub konno,przewozi się je koleją,albo-jak to ma miejsce ostatnio-samochodami i samolotami.Z chwilą nawiązania styczności bojowej z nieprzyjacielem ruch pod działaniem ognia poważnie ustaje.Po to ,aby go wznowić,należy zniszczyć albo co najmniej obezwładnić nieprzyjaciela lub zmusić go do opuszczenia swych pozycji.Cel ten osiągnąć można tylko za pomocą ognia mającego taką przewagę nad ogniem nieprzyjaciela,że jego artyleria i karabiny maszynowe zostają zmuszone do milczenia i że wszelki opór wygasa.Ogień prowadzony ze stanowisk stałych sięga na taką odległość, na jaką większość środków ogniowych może prowadzić ogień obserwowany.Do tego momentu piechota może pod osłoną głównych środków ogniowych posuwać się naprzód.Potem jednak ciężkie rodzaje broni i artyleria muszą zmienić swe stanowiska,aby ponownie umożliwić swym ogniem dalsze posuwanie się piechoty.Ten sposób prowadzenia działań bojowych wymaga wielkiej ilości środków bojowych i jeszcze większej ilości amunicji.Koncentracja sił celem przejścia do tego rodzaju natarcia wymaga wiele czasu i trudno ją zamaskować.Zaskoczenie,ten istotny warunek powodzenia,staje się problematyczny.Ale nawet i wówczas, gdy udaje się je osiągnąć,strona atakująca z chwilą rozpoczęcia natarcia odkrywa swe karty przeciwnikowi,który też niezwłocznie kieruje swe odwody na miejsce ataku,aby go zaryglować,przy tym odkąd odwody są zmotoryzowane,tworzenie nowych linii obrony jest łatwiejsze niż dawniej.Widoki natarcia uzależnionego od tempa przesuwania się piechoty i artylerii są wskutek tego jeszcze mniejsze niż w wojnie 1914-1918 roku.
Wszystko więc sprowadza się do tego,aby wojska ruszając do natarcia uzyskiwały z miejsca szybsze niż dotąd tempo i potem mimo ognia obrony mogły nadal posuwać się naprzód,utrudniając przeciwnikowi tworzenie nowych linii obrony i docierając swym uderzeniem w głąb jego obrony.Zwolennicy wojsk pancernych są przeświadczeni, że-zakładając pomyślne warunki-posiadają środki potrzebne do osiągnięcia tego celu.Sceptycy natomiast przeciwstawiają nam pogląd,że zaskoczenie uzyskiwanego w działaniach 1918 roku"obecnie przy natarciu czołgów nie można się już spodziewać.Według nich wychodzi więc na to, że dziś natarcie czołgów nie może już zaskoczyć przeciwnika.Czymże w takim razie wytłumaczyć,że minionej wojnie można było osiągnąć wielkie sukcesy dzięki zaskoczeniu-obojętnie,czy przy użyciu starych,czy też nowych środków?W 1916 roku generał piechoty von Kuhl zaproponował naczelnemu dowództwu wojsk lądowych,aby przy przełamaniu frontu położyć główny nacisk na moment zaskoczenia,jakkolwiek nie rozporządzał on wówczas żadnymi nowymi środkami bojowymi. Ofensywa rozpoczęta 21 marca 1918 roku(ofensywa "Michael") skończyła się wieloletnim powodzeniem,mimo że nie użyto w niej żadnych nowych rodzajów broni.Gdy do innych środków niezbędnych dla uzyskania zaskoczenia dojdą jeszcze nowoczesne środki bojowe,sukces przeważnie będzie jeszcze większy .Te nowe środki nie są jednak nieodzownym warunkiem osiągnięcia zaskoczenia.My zaś uważamy, że nacierając czołgami osiągniemy znacznie większą niż dotychczas szybkość natarcia i -co wydaje się rzeczą niemal jeszcze ważniejszą-po dokonanym przełamaniu będziemy mogli nadal posuwać się naprzód.Uważamy,że natarcie będzie można kontynuować,jeżeli spełnione będą pewne przesłanki,od których obecnie uzależnione jest jego powodzenie,a więc, że wymienimy tylko niektóre z nich:koncentracja sił w dogodnym terenie,luki w obronie przeciwnika,przewaga sił pancernych własnych nad siłami pancernymi przeciwnika.Zarzucają nam,że nie możemy szturmować twierdz.W odpowiedzi na ten zarzut musimy ku naszemu ubolewaniu wskazać, że również i inne rodzaje wojsk rozporządzają niedoskonałą jeszcze pod wieloma względami siłą natarcia,oraz dodać,że i my nie jesteśmy wszechmocni.
Mówią nam, że każdy rodzaj broni tylko tak długo zachowuje swą maksymalną skuteczność,jak długo jest nowy i nie napotyka na na przystosowaną do niego obronę.Biedna artyleria-istnieje już przecież od setek lat!Biedne lotnictwo-okazuje się , że i ono stoi już na progu starości,bo jego samoloty natrafiają na obronę przeciwlotniczą! I my nie wątpimy, że skuteczność każdego rodzaju broni zależy od stanu , w jakim na danym etapie znajdują się przeznaczone do jej odparcia środki obrony.Jeżeli czołgi natrafiają na przeważające siły przeciwnika-na silniejsze od nich czołgi przeciwnika lub artylerię przeciwpancerną-niewątpliwie zostaną pobite;skuteczność ich będzie mała.Jeżeli jednak będą one miały przewagę nad nieprzyjacielem,to działanie ich będzie niszczące.
Niezależnie od siły obrony skuteczność działań każdego rodzaju wojsk zależy od tego,czy będą one dążyły do szybkiego wyzyskania zdobyczy techniki i szły z postępem wieku.Pod tym względem wojska pancerne nie dadzą się prześcignąć żadnemu innemu rodzajowi wojsk.
Mówią nam:Na razie granat artylerii nieprzyjacielskiej jeszcze jest szybszy aniżeli skierowane przeciw artylerii natarcia czołgów".Nikt tego nie kwestionuje. Niemniej jednak już w 1917 i 1918 roku setki czołgów ustawiały się tuż za przednią linią piechoty,setki czołgów przemykały się przez ogień zaporowy nieprzyjaciela, a w ślad za tymi setkami czołgów szły dziesiątki dywizji piechoty, a nawet i kawalerii, i to w natarciach,które następowały bez przygotowania artyleryjskiego i wskutek tego od samego początku natrafiały na nienaruszoną siłę artylerii nieprzyjacielskiej.Artyleria przeciwnika może w poważnym stopniu powstrzymać posuwanie się naprzód czołgów ,ale tylko w szczególnie niepomyślnych dla nich warunkach.Z chwilą jednak,gdy czołgom udaje się przełamać front i dotrzeć do stanowisk ogniowych nieprzyjacielskiej artylerii,jej baterie szybko milkną i nie mogą już szkodzić również piechocie.Właśnie skostniałą taktyka artylerii z jej tradycyjnym "prowadzeniem ognia zaporowego wzdłuż zagrożonego odcinka" w wojnie 1914-1918 roku zawiodła.Zapewne,słupy ziemi,kurzu i dymu wzbijane w powietrze przez ogień obrony mogą ograniczyć widzialność z czołgów,ale to ograniczenie nie będzie miało decydujących następstw.My czołgiści,już w warunkach pokojowych uczymy się przezwyciężać tego rodzaju przeszkody.Przy posługiwaniu się kompasem czołgi mogą poruszać się nawet nocą i we mgle.
Przy natarciach opartych na skutecznym działaniu broni pancernej decydującą rolę odgrywa nie piechota,lecz właśnie broń pancerna.Niepowodzenie jej natarcia pociąga za sobą niepowodzenie całego natarcia ,i odwrotnie,jej powodzenie zapewnia zwycięstwo.
OGIEŃ
Jednakowoż pancerz i ruchliwość to dopiero część właściwości bojowych czołgu.Jego właściwością najważniejszą jest ogień.
Czołg może prowadzić ogień zarówno z miejsca,jak w ruchu. I w jednym,i w drugim wypadku ogień prowadzony jest na wprost.Gdy czołg prowadzi ogień z miejsca na rozpoznane cele,wówczas przy strzelaniu na wprost i posługiwaniu się dobrymi przyrządami optycznymi szybko i bez wielkiego zużycia amunicji niszczy cele położone w zasięgu jego skutecznego ognia .Gdy czołg jest w ruchu,zmniejszone pole widzenia utrudnia celowniczemu rozpoznanie celu,ułatwia mu odnalezienie celów,zwłaszcza w terenie pokrytym roślinnością.Widzimy więc, że duża wysokość czołgu,tak często krytykowana z powodu tego,że daje obronie dogodny cel,stanowi jednocześnie pewne udogodnienie dla celowniczego.Gdy zachodzi konieczność strzelania w ruchu,widoki trafienia na bliską odległość są dobre,zmniejszają się jednak w miarę tego,jak cele są dalsze,jak zwiększa się szybkość czołgu i teren staje się bardziej pocięty.
W każdym razie w działaniach naziemnych jedynie czołg jest zdolny zbliżać się w natarciu do nieprzyjaciela rażąc go swym ogniem nawet i wówczas,gdy nie wszystkie jeszcze karabiny maszynowe i działa obrony zostały zmuszone do milczenia.Nie przeczymy bynajmniej, że przy strzelaniu z miejsca szanse trafienia są większe niż przy strzelaniu w ruchu.Sami najlepiej możemy to stwierdzić,gdyż jesteśmy wstanie prowadzić obydwa rodzaje ognia.Ale przecież "z ruchu tylko rodzi się zwycięstwo".Czyż należy więc według wzoru "bitwy materiałowej",jaką była wojna światowa w 1914-1918 roku,użyć czołgów do natarcia tylko w tym celu,aby zdruzgotać i czynić dojrzałym do szturmu główny pas głęboko rzutowanej obrony przeciwnika z jego wyposażoną w broń przeciwpancerną piechotę i artylerią?Z pewnością nie. Kto chciałby tak postąpić,ten kierowałby się koncepcją wojsk pancernych używanych wyłącznie jako broń pomocnicza piechoty,tzn.wojsk pancernych,których zadanie polega jedynie na ścisłym współdziałaniu z piechotą i które walczą w tempie piechoty, a więc w tempie,które my uważamy za zbyt wolne.Nie chcemy ani tez nie możemy się nastawiać na trwające tygodnie i miesiące rozpoznanie ani olbrzymie zużycie amunicji.Chcemy w określonym z góry terminie sparaliżować przeciwnika jednocześnie na całej głębokości jago systemu obrony.Zdajemy sobie jasno sprawę z tego,że nasze czołgi ze swymi ograniczonymi zapasami amunicji nie mogą zastąpić"planowanego przygotowania artyleryjskiego" ani "zmasowanego uderzenia artylerii".Ale dążymy przecież do czegoś wręcz przeciwnego:czołgi mają prowadzić ogień na wprost niezawodnymi pod względem celności pojedynczymi strzałami,wiemy bowiem z wieloletniego doświadczenia wojennego,że trwający nawet całe tygodnie huraganowy ogień najsilniejszej artylerii świata nie był w stanie uniemożliwić piechocie odniesienia zwycięstwa.Właśnie opierając się na doświadczeniach naszych przeciwników wojennych jesteśmy przekonani,że czołgi mogą zadawać szybkie uderzenia jednocześnie różnym odcinkom obrony przeciwnika na znacznej jej szerokości i głębokości i są w stanie osiągnąć w ten sposób sukcesy,które będą miały znacznie większe znaczenie dla ostatecznego rozstrzygnięcia niż lokalne przełamanie frontu znane nam z wojny światowej 1914-1918 roku.Nasz ogień obserwowany będzie nie tylko "potrącał" przeciwnik,jak to bywa w strzelaniu "do pola" pociągającym za sobą rozrzutne i bezsensowne zużycie amunicji.Przy dostatecznej gęstości,szerokości i głębokości natarcia nasze czołgi przez faktyczne zniszczenie rozpoznanych celów dokonają wyłomu w nieprzyjacielskiej obronie,w który odwody będą mogły wtargnąć szybciej niż w 1918 roku.Naszym dążeniem jest,aby tymi odwodami były dywizje czołgów,ponieważ innym rodzajom broni nie możemy już przypisywać siły bojowej,szybkości i ruchliwości potrzebnej do przeprowadzenia natarcia i pościgu.Dlatego też w wojskach pancernych widzimy nie tylko "dodatkowy środek do osiągnięcia rozstrzygnięcia w bitwie,które we współdziałaniu z innymi rodzajami wojsk może w pewnych sytuacjach dopomóc piechocie do posuwania się naprzód".Gdyby wojska pancerne istotnie nie były niczym więcej,wówczas wszystko przecież pozostało by po staremu i wrócilibyśmy do stanu z 1916 roku.Gdyby nie chciano z nich wydobyć nic ponad to,musielibyśmy od razu więznąć w wojnie pozycyjnej i pogrzebać wszystkie nasze nadzieje na możliwość osiągnięcia w przyszłości szybkiej decyzji.Ani przepowiadana nam olbrzymia ilość amunicji,jaką rozporządzać będą nasi przyszli przeciwnicy, ani wreszcie ulepszona technika strzelania,nie jest w stanie zachwiań naszego przeciwnika.Wręcz przeciwnie.Z całą stanowczością reprezentujemy pogląd, że właśnie wojska pancerne stanowią główny rodzaj wojsk,i będziemy dopóty trwali w tym zdaniu,dopóki technika nie przyniesie nam jeszcze lepszej jakiejś broni.W żadnym razie nie pogodzimy się z trwonieniem czasu na przygotowania ani nie pozwolimy na zmarnowanie momentu zaskoczenia jedynie dlatego aby uszanować zasadę, że "dopiero ogień umożliwia rozpoczęcie ruchu".Przeciwnie,jesteśmy zdania, że opancerzone silniki pozwolą naszej broni dotrzeć do przeciwnika bez przygotowania artyleryjskiego,o ile tylko dbać będziemy o to,aby spełnione były najistotniejsze warunki użycia wojsk pancernych:dogodny teren,zaskoczenie i zmasowane użycie czołgów.
Na słowa "zmasowane użycie" nasi sceptycy aż się zżymają.Pisza oni:"Wyłania się zatem sprawa organizacyjna, a mianowicie ,czy zmasowane użycie wszystkich czołgów jest w zasadzie słuszne i czy nie należy taką samą uwagę poświęcić innemu żądaniu- żądaniu,aby przez dodanie czołgów piechocie nadać właściwy rozmach jej natarciu".W wypowiedzi tej widzimy przede wszystkim przyznanie się do tego,że piechota bez czołgów nie posiada odpowiedniego rozmachu w jej natarciu.Z tego wypływa dla nas wniosek,że ten rodzaj wojsk,który ten rozmach posiada i ma udzielać go innym,jest głównym rodzajem wojsk.Zagadnienie,czy czołgi należy przydzielać do piechoty,spróbujemy zilustrować następującym przykładem liczbowym.
Wojna toczy się między Czerwonymi i Niebieskimi.Każda strona posiada 100 dywizji piechoty i 100 batalionów czołgów.Czerwoni podzielili swe czołgi między dywizje piechoty.Niebiescy utworzyli z nich dywizję czołgów jako odwód naczelnego dowództwa.Na froncie długości-dajmy na to-300 km,100 kilometrów-to teren niedostępny dla czołgów,10 kilometrów stanowi teren hamujący użycie czołgów i 100 kilometrów - teren dostępny dla czołgów.Przy przejściu do natarcia bardzo łatwo może się wytworzyć następująca sytuacja.Czerwoni posiadają znaczną część swych dywizji piechoty wraz z ich czołgami w terenie niedostępnym dla czołgów; dalsza część czołgów znajduje się w terenie hamującym użycie czołgów,mając tu wprawdzie nieco lepsze ,ale bynajmniej nie decydujące widoki powodzenia.A wiec w każdym razie na terenie dostępnym dla czołgów Czerwoni będą mogli użyć tylko część swych sił pancernych.Natomiast Niebiescy skoncentrowali wszystkie swe czołgi na decydującym kierunku,gdzie teren najbardziej nadaje się do rozstrzygających działań czołgów.Niebiescy mają zatem możliwość wstąpienia w bój z co najmniej dwukrotną przewagą w czołgach,a mimo to zorganizowania obrony na pozostałych odcinkach przeciw występującym pojedynczo czołgom Czerwonych.Dywizja piechoty posiadająca około 50 dział przeciwpancernych prędzej zdoła się obronić przed natarciem 50 niż przed natarciem 200 czołgów.Toteż w propozycji zmierzającej do podziału pomiędzy dywizje piechoty dopatrywać się możemy jedynie powrotu do prymitywnej taktyki Anglików z lat 1916-1917,którą, później pod Cambrai zastąpili oni zmasowanym użyciem czołgów na jednym kierunku,co zostało uwieńczone pełnym powodzeniem.
Pragniemy osiągnąć zwycięstwo przez szybkie rzucenie naszych wojsk na przeciwnika,przez obserwowany ogień na wprost broni osłaniającej pancerz,poruszającej się za pomocą silnika."Silnik nie jest żadną nową bronią,silnik jedynie przerzuca stare rodzaje wojsk nowymi środkami".Że silnikami nie można strzelać,to rzecz wszystkim wiadoma.Jeżeli mówimy o broni pancernej jako o czymś nowym,to mamy na myśli nowy rodzaj broni tak jak np.w marynarce wojennej dzięki silnikowi powstał nowy rodzaj broni w postaci okrętów podwodnych,i tak jak tylko dzięki zastosowaniu silnika powstał samolot,a co za tym idzie,i lotnictwo wojskowe.I tu mówi się o "rodzaju broni".
My czołgiści,wszyscy czujemy się osobnym rodzajem wojsk i jesteśmy przekonani że nasze sukcesy w przyszłych bitwach wycisną swe piętno na przebiegu wydarzeń wojennych.Jeżeli natarcie naszych czołgów się uda, to inne rodzaje wojsk będą musiały stosować się do naszego tempa natarcia.Dlatego żądamy,aby uzupełniające rodzaje wojsk,potrzebne do wyzyskania sukcesów wojsk pancernych,posiadały tę samą co one ruchliwość i już w czasie pokoju były im podporządkowane.W chwili bowiem gdy trzeba będzie wywalczyć wielkie rozstrzygnięcia,decydujące znaczenie będzie miała nie ilość piechoty,lecz ilość wojsk pancernych.
Heinz Guderian
15.10.1937 dla "Reichsverband Deutscher Offiziere"
Zobacz również:
"Niemcy bronią się przed Polską" R.Citino
Ciekawe z kim konkretnie tak Guderian polemizuje. Przypuszczalnie ze starymi oficerami z Reichswehry.
OdpowiedzUsuńSWIETNY WGLAD W GLOOWY OFICEROW WEHRMAHTU ,PROJEKTANTOW BLITZKREIG-U
OdpowiedzUsuń