piątek, 23 listopada 2012

"Na srebrnym globie" Jerzy Żuławski czyli "rękopis z księżyca".

Chociaż rzadko sięgam po tego typ literaturę, to jednak ta pozycja była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. "Na srebrnym globie" to pierwsza polska powieść z gatunku science-fiction(chociaż raczej po prostu fiction), napisana w roku 1902(!!!),czyli w epoce literackiej  min. Henryka Sienkiewicza czy też Teodora Jeske-Choińskiego .Przeczytałem ją już kilka ładnym miesięcy temu więc może mnie pamięć nieco zawodzić co do treści. To co najbardziej zapamiętałem to opis ludzkich uczuć, strach, niepewność i co najbardziej uderza  - samotność, nie są tu pustymi frazesami wyjętymi z jakiegoś taniego filmidła.Żuławski wydaje się że jest doskonałym psychologiem, to właśnie gra uczuć,między bohaterami jest szalenie mocną stroną.Bohaterowie są tu ludźmi niezwykle głębokimi , a momentami przerażającymi.Ta niesamowita wyobraźnia uzewnętrzniona w opisie bohaterów wędrujących przez pustkowia księżyca w "powietrzochronach" czy też w drugiej części gdzie po latach część naszych bohaterów znajduję przyjazne miejsce po tej drugiej stronie -  relacja z życia w "społeczeństwie post księżycowym" jeszcze bardziej potęgują uczucie głównego bohatera - Jana, postaci bardzo fascynującej. Co do samych treści czysto , nazwijmy to technicznych, można momentami troszkę się roześmiać, zwłaszcza na samym początki,w relacji metody dostania się na srebrny glob.Jednak sam opis mapy księżyca jest już dosyć dokładny(tak przynajmniej relacjonuje w przedmowie jakiś specjalista od ów dziedziny).Momentami czytając ją w środku nocy odnosiłem wrażenie że znajduję się na jakimś totalnym pustkowiu."Na Srebrnym Globie" jest pierwszą częścią trylogii, dalsze części "Zwycięzca" oraz "Stara Ziemia" nieco ustępują pierwszej, ale nie aż tak bardzo. Pozycję polecam każdemu kto lubi literaturę głębszą i wywołującą emocje u  odbiorcy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz